Find answers, ask questions, and connect with our
community around the world.

Czytelnia Dyskusje Tydzień po 2 spotkaniu

  • Tydzień po 2 spotkaniu

    Utworzone przez Marta N w dniu 18 stycznia 2022 o 20:54

    Dobry wieczór drogie kobiety!

    Przychodzę z wdzięcznością do tego co się wydarzyło wczoraj, już podczas spotkania i do tego co się teraz wokół mnie dzieje. Tak jak wspomniałam, wczoraj jak mówiłyście co u Was, wasze wypowiedzi prowadziły do odkrycia czegoś nowego u mnie.

    @Agnjeszka powiedziałaś o tym jak się czułaś jako dziecko – przypomniałam sobie podobne odczucia, potem wspomniałaś, że z siostrą jest raźniej – poczułam, że tak właśnie z innymi kobietami, podobnie odczuwającymi może być raźniej!

    @Ania powiedziałaś o sytuacji na uczelni, Kasia powiedziałaś, że ta profesor odegrała taką postać nauczycielki, która weryfikuje, jak czujemy się same ze sobą, gdzie już “miało nie być problemu”. Tutaj pomyslałam sobie o mojej teściowej. Trudna była nasza relacja, bardzo (specjalnie używam czasu przeszłego aby starać się pracować nad czymś nowym). W przyszłym tygodniu mamy rodzinnie ją odwiedzić. Wiecie, pare dni w domu, w którym nie czułam się dobrze, wręcz czułam się koszmarnie. Zawsze po zetknięciu się z nią, na linii żuchy, szyi wychodzą mi pryszcze, takie wrzody, bardzo bolą, długo potem ze mną są. Wiem, że przestawałam oddychać, byłam na maksa zblokowana, czułam brak akceptacji, totalnie niezrozumienie. A jak w tamtym roku, pomyslałam, że się rozwodzę z moim mężem, to pierwsza myśl – wow już więcej nie zobaczę się z teściową (dla mnie potem to było bardzo odkrywcze)I tutaj Aniu, pomyślałam sobie ok, ta moja teściowa będzie w przyszłym tygodniu moją nauczycielką, weryfikującą jedynie jak dobrze mogę zaopiekować się samą sobą.

    @Agnieszka powiedziałaś o trudnej relacji. Toksycznej. Ja moje poprzednie relacje wspominam dobrze, myślę o moich partnerach dobrze, uśmiecham się do nich w myślach i myślę, że fajnie, że byli, i fajnie, że już ich nie ma 😉 OPRÓCZ JEDNEJ! Mieliśmy fajny seks 😉 ale relacja była toksyczna. Wolałam myśleć, że jej nie było, a jak ktoś wspominał tego chłopaka to zmieniałam temat. Podczas spotkania, jak sobie o nim przypomniałam, to znowu szybko chciałam zapomnieć.

    @Justyna mówiłaś o mamie. Pomyslałam o mojej relacji z mamą. że jest lepiej. A potem @Kasia Kasia powiedziałaś coś o tym, że warto notować nasze myśli, mowiłaś, coś o swoim pamiętniku, który prowadziłaś jako mała dziewczynka. Pomyslałam, dlaczego mi tak trudno prowadzić dziennik. i tu bach, obraz z dzieciństwa -obraz mojej mamy, która czyta moje pamiętniki, czyta kartki, które dostawałam od kolegów, potem nagle pyta o jakieś szczegóły, które mogła wiedzieć tylko po przeczytaniu moich prywatnych notatek. Pale, rwę pamiętniki jako dziecko. Nie prowadzę ich dalej. Już teraz, zaczynałam zauważać u mnie zachowania, pokazujące moją chęć kontroli, chciałam wiedzieć wszystko….

    Po spotkaniu wróciłam do mojej pracy, potrzebowałam jakiś dysk z danymi, szukałam i nagle natknęłam się, na jakiś papier fotograficzny, który należał do faceta od toksycznej relacji, który zabrałam do siebie, i potem już szkoda mi było wyrzucić, oddać już nie miałam jak. Więc sobie gdzieś tam był od jakiś…12 lat. Tu pomyślałam, nie ma przypadków. Nie chcę mieć więcej tego w domu. Poprosiłam też o prowadzenie.

    @Kasia tutaj odnośnie Twojego wpisu o pełni.. Wczoraj o niej wiedziałam i chciałam z niej czerpać. Nie miałam jednak czasu/ chęci na szukanie co mam zrobić. Starałam się siebie słuchać. Zapaliłam woskową świecę, napisałam na kartce co mi nie służy (na podstawie tych myśli które przyszły do mnie podczas spotkania z WAMI!), spaliłam to, potem oczyściłam mieszkanie szałwią, mocno wiało, więc potem mi to świetnie wywiało. Obok moje dzieci, do tej pory jakoś starałam się przy nich tego nie robić, myśląc, że córka może się wygadać przy tej teściowej, a teraz pomyslałam, że przecież chcę zmiany, co mi teściowa 🙂 Po wszystkim w myślach wizualizowałam tego chłopaka, teściową i mamę, że wysyłam im dużo miłości. Myślałam o nich dobrze i się uśmiechałam. Czułam moc. Potem tańczyłam z dziećmi i śpiewałam:)

    Rano sprzątając proch po paleniu kartki, poczułam, że dobrze będzie jak go spłuczę pod wodą. Potem prysznic, włosy myję co dwa dni, dziś miałam nie myć 🙂 ale usłyszałam w sobie, że MUSZĘ się cała opłukać, łącznie z głową. To ten Rak. Sama też jestem Rakiem. KOSMOS!

    Dziękuję Wam, dziękuję sobie, dziękuję wszechświatowi i tej miłości, która płynie.

    Dobrej nocy!

    Marta

    Ania Podżus-Huf odpowiedział(a) 3 lat, 1 miesiąc temu 4 Członków · 13 Odpowiedzi
  • 13 Odpowiedzi
  • Kasia Ananda Harmony

    Administrator
    19 stycznia 2022 o 13:03

    Po pierwsze dziękuję Marta za to jak pięknie potrafisz dzielić się tym co u Ciebie, jak niesamowicie weszłaś w tą grupę.

    Jeśli chodzi o relacje, czy to toksyczne, czy niekoniecznie toksyczne ale te których już nie ma, to ja dziękuję za nie wszystkie. Są lekcją, są nauką, są potrzebne. Często pokazują nam czego nie chcemy w naszym życiu. Nie ma co się ich wypierać, wstydzić, zapominać, bo to część naszego życia, część nas. Warto je utulić i zostawić, pożegnać się z nimi, potraktować jako część przygody na tym etapie naszego życia. Jak skupiamy się żeby o czymś/ kimś zapomnieć to przeważnie właśnie podsycamy pamięć o tym.

    Napisałaś o papierze fotograficznym od byłego.. I tu niesamowite, przypomniało mi to moją historię.

    Miałam w życiu wielką miłość, w każdym razie ja tak o tym związku myślałam. A im bardziej zaczęłam ze sobą pracować to doszłam do wniosku, że to właśnie taka niespełniona, toksyczna relacja była. Ja chciałam by była to wielka miłość, więc sama sobie w głowie stworzyłam taką wizję i bardzo w to uwierzyłam. Byłam z tym mężczyzną kilka razy, był jednym w moim życiu facetem do którego wracałam..Cała znajomość zaczęła się 18 lat temu…I przez te wszystkie lata trzymałam w domu zeszyty w którym zapisałam wszystkie smsy od niego. Ilość ogromna, wszystko spisane na kartce. Trzymałam zeszyt przez te lata kiedy byłam już w obecnym małżeństwie.. Po co? Ano właśnie. Tu trzeba szczerze przed samą sobą odpowiedzieć na pytania które nam się w głowie pojawiają. W te wakacje po raz kolejny zadałam sobie pytanie po co to trzymam? I już tym razem poczułam, że nie chcę tego trzymać ani jednego dnia dłużej. Zeszyt spaliłam (wcześniej nie byłam w stanie). Uwolniłam się od toksycznej relacji, doszłam też do tego z jakiego poziomu w tą relację wchodziłam ( z braku czy obfitości). Wiele więcej mogłabym o tym jeszcze pisać- może jak temat nadal będzie żywy to poruszymy go w poniedziałek. Jeśli będziecie chciały to możecie przypomnieć. Dziękuję za Twoje słowa, cieszę się, że coś tutaj zaczęło się dziać. Pamiętajcie, że po to weszłyście w tą grupę, by ze sobą być i procesować razem.
    Ściskam Was mocno.

  • Marta N

    Administrator
    19 stycznia 2022 o 23:00

    Dziękuję @Kasia za Twoją odpowiedź!

    Jak czytałam tą historie to aż miałam gęsią skórkę, wyczułam jakąś silną energię. Bardzo doceniam, ze o tym napisałaś!

    Od razu zaczęłam się zastanawiać, czy mam coś jeszcze po jakimś byłym, po czym spojrzałam na rękę i zdałam sobie sprawę, ze tuż obok nowego pierścionka zaręczynowego od męża, noszę pierścionek zaręczynowy od poprzedniego narzeczonego.

    Pisałam o kryzysie, który miałam w relacji małżeńskiej w ubiegłym roku, miał być rozwód, ale nie było(moj byly narzeczony przekonał mnie do tego, żeby spojrzeć inaczej, dać szanse relacji), w końcu postanowiliśmy, ze chcemy nowy ślub (bo w tamtym okazało się, ze razem nie byliśmy mentalnie na takim samym poziomie wejścia, w dzień naszego slubu zmarł tata mojego męża, tzn doczekał się naszego tak, i zmarł..i moj mąż wyznał, ze podczas slubu jego ze mną nie było myślami), ale zanim ślub, to niedawno przyszły do mnie nowe zaręczyny. Pierścionek był ciut za duży, więc na dół włożyłam ten od poprzedniego narzeczonego. Nic nie jest przypadkiem. Zastanawiam się teraz jak ta energia działa, przyszło mi do głowy, ze podświadomie mam przy sobie strażnika, który ma na oku nową relacje z mężem.

    Macie jakieś przyjacielskie relacje z byłymi partnerami? Myślicie, ze takie rzeczy z poprzednich relacji mogą w niektórych sytuacjach działać pozytywnie? Czy moze to jednak forma jakiegoś uwiązania z przeszłością? Jakie są wasze doświadczenia?

    Kasia, dziękuję, ze wspomniałaś tez o tym, ze u Ciebie ten temat notesu nałożył się na czas relacji z Twoim mężem, cały czas gdzies tam był. Ostatecznie spaliłas notes… przypomniałaś mi tym samym, ze to nie tak, ze dostajemy w prezencie fajną relację, tylko codziennie mamy wybór, co zrobić, aby tą relację tworzyć..“fajną”

  • Agnieszka Rozwadowska

    Członek
    20 stycznia 2022 o 11:37

    Hej!

    Dziękuję za podzielenie się waszymi historiami!

    Chec kontroli to również mój temat. Ona pozornie daje nam pewność, ale nigdy nie osiągniemy pełnej kontroli. Długo się tym stresowałam, ale od jakiegoś czasu odpuszczam.

    Co do mojej toksycznej relacji to przypomniałam sobie ze mam u siebie w domu jeszcze jego koszulkę i korzystam z netflixa na jego koncie, co tez czasami mi o nim przypomina. Dlatego dzisiaj wyrzuciłam koszulkę i wylogowalam się z jego netflixa. Wole nie mieć dostępu do netflixa niż się triggertowac poprzez to… Jestem mega dumna, ze oczyściłam swoją przestrzeń z tych resztek po nim! Myślę, ze sama bym tego nie zrobiła, albo dopiero później. Dzięki! 🙂

    Ja niestety nie mam przyjacielskich relacji z poprzednimi partnerami, ale wierze ze takowe są możliwe… po jakimś czasie, gdy przejdą emocje.

    • Kasia Ananda Harmony

      Administrator
      20 stycznia 2022 o 14:31

      Tylko to też warto odróżnić czy żegnamy się z czymś bo czujemy wewnątrz siebie, że naprawdę jesteśmy gotowe się z tym pożegnać (jak ja z tym zeszytem po tylu latach), czy robimy to w złości na zasadzie „a idź w cholerę”, a w głębi serca nadal tli mam się nadzieja, nadal kochamy, nadal byśmy coś chciały od tej relacji. Warto sobie z tym pobyć i się zastanowić. Bo z doświadczenia wiem, ze jeśli coś jest właśnie w złości, żeby coś udowodnić to prędzej czy później do nas wróci.

  • Marta N

    Administrator
    20 stycznia 2022 o 12:55

    @Agnieszka dzięki za wiadomość!

    Słusznie, możesz być z siebie dumna 🙂 Małe, wielkie kroki! Jeśli masz ochotę, to dziel się codziennie jak się czujesz, jak Ci z “tym”.

    Przyjechałam wczoraj do mamy do Białegostoku..podlasie mnie dziś cieszy 🙂 złapałam się na tym, że pisałam, że to mama ciągle mnie jako dziecko kontrolowała, a teraz przyjechałam, i zwykle zachowywałam się jak u siebie, oglądam sobie jej rzeczy, jej kosmetyki, jej książki (bez pytania)..a przecież nie jestem już u siebie! i tym razem, świadomie tego nie robię. To też była jakaś forma kontroli, sprawdzania. Świadomie z tego wyszłam. Poczułam ulgę. To nie moje 🙂

    @Kasia dzięki Tobie dziś pierwszy raz chodziłam boso po śniegu! Bardzo energetyzujące, nie spodziewałam się.


  • Kasia Ananda Harmony

    Administrator
    20 stycznia 2022 o 14:28

    Tak, chodzenie po śniegu i w ogóle uziemianie się- chodzenie na boso jest wspaniałe. Podnosi wibracje i cudownie uziemia. A co do mamy to zasada lustrzenia, wkurzała Cię jej kontrola tymczasem nie zauważyłaś jak sama taka byłaś. Super, że się na tym złapałaś i świadomie postanowiłaś zachować się inaczej. Zauważanie pewnych rzeczy to pierwszy krok do zmiany.

  • Kasia Ananda Harmony

    Administrator
    20 stycznia 2022 o 19:13

    Dziewczyny taka tam wieczorna refleksja do posłuchania…

    Options
    • Agnieszka Rozwadowska

      Członek
      20 stycznia 2022 o 20:26

      Cudowny taki przekaz w wiadomości głosowej Kasia!

      Dziękuję za podzielenie się Twoja sytuacja. Ja tez byłam osoba, która chciała mieć wszystko. Teraz coraz lepiej mi przychodzi odpuszczanie. To jest naprawdę cudowne nie napinać się, tylko potrafić zrzucić ten balast i “brać to co jest” z wdzięcznością.

      Co do tego co napisałaś wyżej w odpowiedzi na moja wiadomość: na szczęście jestem w takim momencie, gdzie już nie mam co do tej relacji takiego zachowania, ze robię coś “na złość”, ze chce w głębi serca abyśmy wrócili do siebie. To już za mną. Wracają wspomnienia, ale nie chce powracać do tej relacji. Byłam gotowa się z tym pożegnać i to jest mój ogromny sukces, bo naprawdę długo w tym tkwiłam… Napisałaś, czy w głębi serca bym coś chciała od tej relacji i to mnie zastanowiło, bo nas jako relacji napewno nie, ale chciałabym żeby on “dostrzegł” ze to się nie zakończyło w porządku, ze jest coś niedopowiedziane. Jestem (myślę) z tym pogodzona, zaakceptowałam, ze to nie miało “dobrego”, w szczerej rozmowie zakończenia, ale jest to przykre. Co do metafory z drzwiami, przy tych drzwiach stałam baaardzo długo ;), teraz już jestem dużo dalej od tych drzwi.

  • Ania Podżus-Huf

    Członek
    20 stycznia 2022 o 22:15

    Dziewczyny tak sobie czytam Wasze wiadomości i naprawdę nie wierzę jak w każdej znajduję jakąś część siebie czy dla siebie…a przyznaję, że nie do końca wierzyłam w to, że tak będzie!

    To będzie długa wiadomość, wybaczcie!?

    @Martaa i @Agnieszka powiem Wam, że też mam gdzieś głęboko w sercu zakopaną taką niedokończoną relację…a raczej tak, jak u Agnieszki, źle skończoną. Czytając Wasze wiadomości zdałam sobie sprawę, że trzymam w szafce przy łóżku (i to od męża strony ?) pudełko z pamiątkami, a w nim m.in koszulkę, którą zrobił dla mnie Piotr. W ogóle nakreślę, że miałam w życiu tylko dwóch chłopaków- 3,5 roku Piotra a po nim mojego obecnego męża, Maurycego. Z jednym i drugim chodziłam do szkoły, Piotr jest rok starszy, mamy urodziny tego samego dnia (ja w ogóle wierzę w magię liczb) co nas połączyło na początku, a z Maurycym chodziłam do klasy w liceum (wzięliśmy ślub 1 września 2018 roku, równo 10 lat po tym, jak się poznaliśmy ?). W każdym razie Piotr wyprowadził się do Krakowa na studia, gdy byliśmy jeszcze parą, zamieszkał ze swoim przyjacielem, który był chłopakiem mojej bardzo dobrej (tak mi się wtedy wydawało) koleżanki z klasy,Moniki. Jeździłyśmy do chłopaków co 2 tygodnie w odwiedziny przez kilka miesięcy, ale Piotr zaczął olewać naszą relację, a w międzyczasie Maurycy zaczął okazywać mi coraz większe zainteresowanie więc mimo wielu rozmów z Piotrem, w końcu się rozstaliśmy. Ale tak naprawdę nie chciałam tego, zakończyliśmy ten związek w tak beznadziejny sposób, z wieloma niedokończonymi sprawami i niewypowiedzianymi słowami. W każdym razie ja od 11 lat jestem z Maurycym, na pewno to on był mi przeznaczony, jesteśmy świetną parą, przyjaciółmi od zawsze. ALE od kilku miesięcy wiem, że Piotr jest teraz w związku z tą Moniką, której wcześniej nie lubił i to bardzo, która zwyzywała mnie od dziwek jak zaczęłam być z Maurycym (w trakcie związku z Piotrem nigdy nic mnie z Maurycym oprócz przyjacielskich relacji nie łączyło) i jakoś bardzo mnie ta relacja ich razi…a wręcz czasami boli. I teraz dzięki Waszym wiadomościom to widzę. Niby zdawałam sobie z tego sprawę, ale dopiero dziś wieczorem poczułam jak głęboko te dwie osoby we mnie siedzą. Jak mimo wieeeeelu lat (bo od 11 lat nie widziałam Piotra a Moniki od 4-5) nadal we mnie są. Nie wiem do końca jak, ale muszę pozbyć się z siebie tej urazy do nich, tego żalu, smutku i złości. Chcę się od nich po prostu uwolnić!

    @Kasia dziękuję za wiadomość głosową. Twój głos w ogóle jest taki kojący! Niesamowite 🙂 Bardzo bym chciała dojść do takiego momentu, w którym zupełnie odpuszczam. Ja jestem osobą, która uwielbia mieć wszystko zaplanowane, w ogóle od zawsze jestem organizatorem wszystkiego, byłam przewodniczącą klasy od 5 podstawówki do samej matury, organizowałam wycieczki, imprezy, wszystko. Uwielbiam robić wieczory panieńskie, urodziny, co roku organizuję wielkią rocznicę naszego ślubu…ale do brzegu. Do momentu, gdy nie byłam mamą planowanie szło mi jak z płatka. Dopiero, gdy na świecie pojawił się Rysio zderzyłam się ze ścianą. Strasznie trudno było mi zaakceptować to, że niczego nie można zaplanować, niczego! Jedyną pewną rzeczą jest to, że nic nie jest pewne ? także dopiero od 8 miesięcy uczę się odpuszczać tak naprawdę…dopiero teraz widzę, że wcześniej nawet jak niby odpuszczałam, to tak naprawdę nie, tłamsiłam to tylko w sobie. Także bardzo dziękuję Kasia za tą wiadomość. Daje mi to znowu motywację do dalszych zmian w tym temacie 🙂

    • Kasia Ananda Harmony

      Administrator
      21 stycznia 2022 o 15:08

      Po pierwsze Aniu, to zobacz jak sama siebie sabotujesz, zapisałaś się do grupy nie do końca wierząc w jej działanie. Nasze słowa i myśli mają naprawdę niesamowitą moc. Jeśli w coś wierzysz całą sobą i swoim sercem to to się dzieje, jeśli nie to choćbyś była w tej grupie i rok to nic się w Twoim życiu nie zmieni. Także warto się też zastanowić dlaczego nie wierzyłaś i w co dokładnie nie wierzyłaś.

      Po drugie ja z Twojej historii wywnioskowałam, że masz niedokończone sprawy z Piotrem i Moniką. Sama zresztą wczoraj pięknie do tego doszłaś. Właśnie za to kocham Mastermind- dochodzicie do tego same! Z delikatnym wsparciem i nakierowaniem. Bo właśnie czasem pytanie lub opowiedziana historia otwiera coś.. I Wy tam wchodzicie, nurkujecie i zauważacie. Ale moc sprawczości, zmiany i transformacji macie w sobie!

      Twój problem ze skórą zaczął się w zasadzie kilka miesięcy po sytuacji z Piotrem..Zobacz jak pięknie Twoja skóra pokazuje Ci co jest do uleczenia, wybaczenia i sobie samej i im..Zobacz jak szybko do tego doszłaś! W zaledwie po tygodniu pracy w grupie. To jest niesamowite! Jestem tym totalnie zafascynowana i zachwycona. Dlatego tak bardzo ufam temu co do mnie przychodzi. Daje sobie czas i obserwuje, zadaje sobie pytania : co to mi robi? Co to dla mnie znaczy? I nawet jeśli nie zawsze znajduję tą odpowiedź od razu, po jakimś czasie ona przychodzi. Polecam Ci Aniu pisanie listów radykalnego wybaczania. Polecam medytację właśnie z tym tematem. Polecam by spróbować to rozpuścić w Tobie i po prostu puścić wolno. Możesz zamknąć oczy, oddychać głęboko (polecam z otwartymi ustami)i wyobrażać sobie fioletowe światło. Z każdym wdechem spróbuj poczuć emocję którą masz w sobie do tej sytuacji, z każdym wydechem wypuszczasz ją z siebie. Fioletowe światło oczyszcza karmę, transformuje i prowadzi do nowego. Możesz sobie powtarzać: Wybaczam sobie. Wybaczam Tobie.Wybaczam nam. Wybaczam każdej instytucji. Wybaczam każdemu światu, każdej społeczności. Wybaczam i proszę o wybaczenie.

      W ogóle każdej z Was polecam taką praktykę wybaczania. Tak samo jak poczucia tych emocji. Poczucia w całym naszym ciele, nie udawania, że ich nie ma. Nie jak najszybszego pozbycia się ich, a właśnie prawdziwego nurkowania w nie. Nawet jeśli to będzie oznaczało tygodnie płaczu czy smutku, dopiero kiedy zanurkujemy głęboko i prawdziwie następuje transformacja. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo i przyjemnie. Obiecywałam za to, że nabierzecie innego spojrzenia na wszystko co się dzieje wokół Was 🙂

      Pisanie tu kojarzy mi się z pisaniem w pamiętnikach i wiem też, że ma naprawdę niesamowitą moc. Jest super narzędziem do wyrzucania emocji.

      Przed nami weekend i tutaj mam dla Was zadanie domowe: poproszę o celebrację czegoś, w zależności co tam macie zaplanowane na ten czas. Może to być pięknie podany obiad, kawa, czas z książką, kąpiel w pianie, cokolwiek- ale proszę o zdjęcie tutaj na grupie. Może być to dosłownie 5- 10 minut czasu dla siebie samej- chcę widzieć jak celebrujecie życie- celebrujecie siebie. Ja również podzielę się takim zdjęciem.

      pięknego weekendu.

      • Ania Podżus-Huf

        Członek
        22 stycznia 2022 o 09:03

        Dziękuję Kasiu za tak długą odpowiedź, z kolejnymi ważnymi wskazówkami.

        Co do nie wierzenia, to trochę źle mnie zrozumiałaś lub ja źle napisałam. Nie przyszłam do grupy z brakiem wiary w grupę i jej funkcjonowanie, inne dziewczyny czy Ciebie. Chodziło mi o brak wiary w to, że każdy w każdej sytuacji może znaleźć coś dla siebie. Nie myślałam, że 6 zupełnie obcych, niby różnych osób będzie w stanie wyciągnąć tyle wartości dla pozostałych. Ale teraz widzę, że wszystko jest możliwe! Zawsze wierzę w to, co robię i od lat staram się z całej siły i wszystkimi sposobami sobie pomóc.

        Muszę pochylić się nad wybaczaniem, teraz już to wiem 🙂

  • Kasia Ananda Harmony

    Administrator
    21 stycznia 2022 o 00:21

    Aniu a przypomnij mi od kiedy zaczęły się Twoje problemy ze skórą?

    Na pozostałą część wiadomości odpiszę jutro.

  • Ania Podżus-Huf

    Członek
    21 stycznia 2022 o 08:03

    Gdy poszłam na studia, pół roku po tym jak rozstałam się z Piotrem. Wiele razy próbowałam połączyć te fakty, myślałam nawet, że może to, że tak często jeździłam do Krakowa, a tam było wtedy najgorsze powietrze w Polsce, że często jadłam fastfoody, że zdawałam maturę i to przez te wszystkie stresy ale wiem, że to nie to…

    Chyba wiem, nad czym będę teraz pracować ?

Zaloguj się, by dodać odpowiedź.

Początek dyskusji
0 z 0 odpowiedzi June 2018
Teraz